wtorek, 12 lipca 2011

Kontakt z własną duszą

Autorem artykułu jest Nikodem Marszałek


W światku ezoteryczno – terapeutycznym ludzie odkrywają własne poprzednie wcielenia, odtwarzają traumy, opowiadają o rzeczach z pogranicza życia i śmierci. Jednak zawsze – lub przeważnie – opisują siebie z przeszłości z punktu widzenia „ja”, „ego” – co nie jest błędne – ale prowadzi do pominięcia własnej duszy, która dała tchnienie i nadała poprzedniemu życiu – jak i obecnemu – konkretne cechy. Ja to dusza, dusza to ja, ale jako osobowość jestem świadomością w ciele fizycznym, a dusza świadomością w ciele przyczynowym (artykuł „Gęstości i ciała subtelne”).
No więc jeśli jest dusza posiada świadomość to pojawia się pytanie: W jaki sposób nawiązać trwałe świadome relacje? A do czego przydaję się aktywny kontakt? Ponieważ dusza, jeśli chce, popcha człowieka tam, gdzie chce – osobowość nawet nie będzie wiedziała, dlaczego, po co, na co. Dusza spełnia nadrzędną rolę w działaniu woli człowieka, i nie wszystkie myśli, emocje, programy, nawyki utrwalone i doświadczone u duszy sprawdzają się, przynoszą rezultaty w życiu codziennym osobowości.


W 2007 roku zacząłem poszukiwać metody, która umożliwi mi – podobnie jak teozofom – kontakt z własną duszą. Jak duże było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że technika/metoda rozmowy z duszą nie istnieje, a wszelkie opisy, afirmację, dekrety, mantry służą autorom w celu uwiązania naszej duszy. Kilka miesięcy później – po zwróceniu sobie wolności od wszelkich nauczycieli i guru  – przekonałem się, że osobowość ma naturalne połączenie z własną duszą, przez kanał miłości (szuszuma). O tym jednak nie pisze żadna współczesna książka ani artykuł (na rok 2009). Okazało się, że dusza wiele razy mówi coś do nas, pokazuje, myśli, podsyła obrazy, przedstawia – nawet nasza Wyższa Jaźń inspiruje, jednak jesteśmy zbyt często zajęci własnymi sprawami, myślami, emocjami i całym otaczającym hałasem dnia codziennego.

Wszelkie próby nauczenia się kontaktu z duszą tworzą skutek odwrotny od zamierzonego. Odrzucamy już na samym początku wyobrażenia dotyczące "słupa światła” wychodzącego z głowy, przywoływania „mistrzów” albo raczej „miszczów” – co to są za oświeceni, żeby żyć na Ziemi. Takich rzeczy nie robimy, bo są zwykłymi obciążeniami, które podczas „aktywnej pracy z duszą” – metoda opracowana przeze mnie i Rozalią Garlicką – po prostu odpuszczamy i transformujemy. Zacznijmy jednak od początku.

Połączenie
Dusza i osobowość połączona jest kanałem miłości, który to kanał wychodzi z czakramu korony i łączy nas z duszą – choć tak naprawdę dusza otacza nas (ciała subtelne duszy i Wyższej Jaźni wypełniają nas – coś na zasadzie rosyjskich lalek matrioszek). Jednak kanał miłości może być zablokowany, zatkany, mogą być na nim supły, węzły, podczepienia, bo kiedyś – jako wybrany mesjasz, prorok – udostępnialiśmy swoją głowę, czakram korony i gardła obcym wpływom – przeważnie w celu głoszenia „jedynej słusznej prawdy”, „nawracania niewiernych”. Te obciążenia przeszkadzają nam w nawiązaniu relacji osobowość -> dusza, jednak wszystko, co nas otacza jest zbudowane z energii: energia węzła, dawnego obciążenia, podczepienia, łańcucha czy kodu może zostać przetransformowana, czyli zamieniona w wolność i zrozumienie. W tym celu używamy do oczyszczeń energii z trzynastej gęstości, energii miłości. Wyjaśniam: Żadna energia typu Reiki, Duch Święty i inne wynalazki archoanielskie nie są energią miłości, to kreacje, zbiory energetyczne zależne od kogoś, czegoś tam. Energia miłości, to tak naprawdę my sami, my posiadamy ciało subtelne zbudowane z energii miłości – jednak dusze i osobowości nigdy nie używały tego rodzaju energii, ponieważ energia miłości nie daje frajdy, władania, mocy, nie jest na każde nasze skinienie (artykuł „O energii czystej miłości”).

Samo scalenie duszy oznacza otwarcie swoich energii na energie duszy. Człowiek dysponuje czteroma ciałami subtelnymi: ciało fizyczne, eteryczne, astralne, mentalne. Dusza posiada również cztery ciała: ciało przyczynowe, buddyczne, atmaniczne, anupadaka. Otwarcie – to jest odblokowanie przepływu energii między jaźniami (jaźń to osobowość, dusza i Wyższa Jaźń) (artykuł „Scalenie duszy z osobowością”) zwiększa nasze odczucia, potencjał myślowy. Wcześniej to, co odczuwaliśmy na poziomie fizycznym – odczuwała dusza, ale niekoniecznie to, czego doświadczała dusza, odzwierciedlało się jako myśli/emocje w ciele fizycznym. Dla przykładu: Dusza doświadcza czegoś smutnego, po pewnym czasie (albo natychmiast) energia smutku (splot słoneczny) będzie wibrować u osobowości. Człowiek nie musi wiedzieć dlaczego i po co, nagle emocja dopadnie i będzie trzymać.

Pierwsze kroki

Aktywna praca z duszą – to taka praca, która łączy zrozumienie, myśli, analizy, poszukiwania wystąpienia pierwotnego problemu, z emocjami, uczuciami i energiami. Możemy zadać pytanie swojej duszy: Dlaczego czujesz się duszo smutna? Albo zmienić rodzaj pytania na wewnętrzny: Dlaczego ja czuję się smutny? – ale teraz pamiętajmy, że szukamy już nie tylko w swoich ciałach subtelnych, podświadomości – w sobie – ale też u naszej duszy.

Kontakt z duszą może ułatwić zwykła kartka papieru i ołówek. Usiądź wygodnie, wycisz własny umysł i powiedz sobie: „Duszo jesteś tam? Choć coś przepracujemy i puścimy”. Napisz co myślisz w formie pytania i zapisz to co odczuwasz. Jeśli nic nie wychodzi to znaczy, że za bardzo się starasz, napinasz. Ponownie spróbuj opisać swój problem, największe wzywanie przed którym stoisz i zadaj pytanie: „Czego się boję?”, „Dlaczego mam z tym problem?”. Pierwsza myśl po zadaniu pytania, to głos duszy – zapisz go, nie oceniaj, nie krytykuj. Rozmawiamy z duszą w swoich myślach, prowadzimy wewnętrzny dialog prawie przez całą dobę, ale mylimy głos duszy z podświadomością, a podświadomość to podświadomość, to nie dusza/jaźń.

 „Niektórzy łapią kontakt z duszą bez trudu, od ręki, inni są poblokowani i przychodzi to im znaczenie ciężej. W tym wypadku nie trzeba tłuc głową w ścianę, że czegoś się nie da, tylko gryźć temat z każdej innej strony np. poprzez właśnie wczuwanie się w energie, stany myślowe i emocjonalne, patrzenie co się z czego bierze. Też bardzo ważne – ograniczanie siebie, jak się wpada w jazdy.

Nie trzeba pytać się duszy, co mamy nieuzdrowione i  co wymaga naprawy. Nie trzeba oddzielać spraw duchowych od spraw codziennych. Duchowość powinna być naszą codziennością. Czyli to, co się dzieje w twoim życiu to jest temat do naprawy, oczyszczeni, wzmacniania, przerabiania. A więc wybierz jeden czy dwa najważniejsze dla siebie aktualne tematy i zacznij się w nie wgryzać. Jeśli chcesz, żeby ktoś coś zauważył z zewnątrz, to po prostu o tym pisz (forum), jeśli wolisz sam/sama to rób sam/sama.

Jak trudno jest się skomunikować z duszą, po prostu popychaj do przodu codzienne rzeczy. To, co ci na co dzień przeszkadza. Staraj się znaleźć jakiś problem, wyobracaj go na wszystkie strony (ale bez rozpamiętywania emocjonalnego), postaraj się jakiś problem zrozumieć o co chodzi, co z czego, wczuj się intuicją, albo snami w źródło problemu w innych życiach, albo decyzjach duszy i postaraj się to puścić. I tak krok po kroku, jednocześnie rozwijając w sobie czucie, odczuwanie tak na co dzień. Idziesz po ulicy - patrz na ludzi, zwierzęta, rośliny. Staraj się wyczuć energie - złe, dobre, wszystko jedno. Po prostu ucz się. Przechodzisz obok kogoś, poczujesz się źle fizycznie, od razu bach, przeanalizuj - aha, pole tego człowieka (aura) była taka i taka, negatywna, zahaczyła o moją aurę, załapałam trochę tego klimatu. Ktoś przeszedł i aż ci się uśmiech od ucha do ucha rozlał - znowu to samo. Ucz się na najprostszych rzeczach, a te trudniejsze z czasem zaczną się rozwijać. Nad czuciem i widzeniem tak samo trzeba pracować, jak i nad wszystkim innym. Na pewno skupianie się na tym, co nie wychodzi w niczym nie pomoże!”(1)

 

Zakończenie
Kontakt z duszą mamy zawsze i wszędzie – jedynie nasze własne wyobrażenie dotyczące tego jak ma wyglądać ten kontakt blokują nasze energie – nawet jasnowidzenie. Wziąć człowieka z zaskoczenia przez słowa: „Zobacz co masz wsadzonego w gardło”, „Wyciągnij szpikulec z pleców, koło łopatki” nagle budzi u osobowości zdziwienie jak i pełną świadomość blokady. Wszyscy urodziliśmy się jasnowidzami - ale przez wpływ wychowania możemy zmagać się z zablokowaniem, zapchaniem czakry, powstaniem filtrów mentalnych, które jednak rozpuszczają się gdy naprawdę jesteśmy otwarci jak dziecko, akceptujemy własną duszę, taką jaką jest; przede wszystkim tym kim jest - kim My jesteśmy.

Kontakt z duszą pozwala zmienić plan karmiczny, nawyki, przyszłe sytuację bezpośrednio z poziomu duszy – na którym dany plan/cel został ustalony. Dusza popycha nas w codziennym życiu do różnych ludzi, zadań, wydarzeń. Negatywne śluby, kody, przysięgi wibrują jako hamujące siły (artykuł "Aktywna praca/sesje z duszą"). Po przetransformowaniu, czyli zmianie energii blokady, kodu, ślubu, przekonania w zrozumienie na poziomie duszy, osobowość dostaje dodatkową energię, motywację ułatwiającą i przyśpieszającą zdobycie nowego doświadczenia, które znowu jeśli okażę się obciążające i hamujące będzie można przetransformować. Brak kontaktu z duszą i oczyszczanie – tak popularne obecnie – podświadomości i ciał subtelnych – głównie eterycznego nie przynosi długotrwałych rezultatów, bo zgodnie z własnym doświadczeniem – i tego co pozostawili teozofowie w swoich pracach: dusza jest przyczyną, a człowiek skutkiem; dusza planuje, osobowość realizuje. Nie wszystkie założenia: myśli, emocje, energie duszy mają charakter pozytywny, właściwy, przyjemny, ale możemy pomóc nam samym zmienić poszczególne zachowania – wpływając na własne codzienne życie. Czas, aby dusza wyszła zza kurtyny.

(1)   Rozalia Garlicka

 12-04-2009r
11-07-2011r

---

http://NikodemMarszalek.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz